INDIANA LINE TESI 260 – a jednak można...
A było to tak:
Razu pewnego przeglądam forum Audiostereo. I widzę, że firma Rafko szuka chętnych do testowania kolumn podstawkowych INDIANA LINE TESI 260. Zapisuję się szybko, bo podstawkowych jeszcze żadnych nie słuchałem. A w moim pokoju, co ma 19 m², powinny się sprawdzić. Po jakimś czasie dostaję wiadomość, że zostałem wybrany w grupie kilkunastu osób do testowania. A chętnych było wielu. Firma Rafko pokrywa koszty przesyłki. Ja mam tylko słuchać przez tydzień. Miło mi :-) Tylko czy te Indiany, to nie kolejne M-audio, albo inny Voice Kraft – nachodzą mnie wątpliwości. Nie znam tej marki. Czekam więc z niecierpliwością.
Nadszedł ten dzień! Kurier przywozi paczkę. Rozpakowuję, oglądam. Wyglądają ładnie, żadnych niedoróbek.
Oglądam dokładniej i pierwsze zaskoczenie – głośnik średnio-niskotonowy ma korektor fazy!!!
W tej cenie z korektorem fazy. W życiu bym się nie spodziewał.
Kolejne zaskoczenie – maskownice mają metalowe kołki mocujące a na nich gumowe podkładki.
Takie kołki są super. Wie każdy, kto nie jeden plastikowy złamał przy zdejmowaniu maskownic :-)
Bass- reflex do przodu to mniej problemów z ustawieniem daleko od tylnej ściany. A w tak niedużym pokoju to poważny plus.
Czas na podłączenie. Terminale wyglądają naprawdę solidnie.
Mam tylko mały problem z podłączeniem gołych kabli o przekroju 6 mm2. Tylko kto używa tak grubych kabli :-) Po chwili są już podłączone.
Na drugim końcu kabli amplituner 6.1 Yamaha HTR-N5060 i Yamaha DVD-S663 połączone interkonektem Sommer Spirit XXL.
Nie mam niestety profesjonalnych podstawek pod te kolumny. Od czego jest pomysłowość :-) Na regały z CD kładę granitowe płyty o wadze ponad 12 kg każda. I już są podstawki.
Ustawienie systemu mam po przekątnej pokoju. Normalnie umeblowany, żadnych adaptacji akustycznych.
Nadeszła chwila prawdy.
Włączam Pod Budą – Bo przecież razem. Oj coś nie pasuje w tym dźwięku. Zaglądam do pudełka po kolumnach. Są gumowe nóżki do kolumn. Podklejam, stawiam, włączam i wniosek: nie stawiać kolumn bezpośrednio na podstawkach, to psuje dźwięk. Teraz jest już wszystko ok.
Słucham
Kolejne zaskoczenie. Bardzo ładnie brzmią. Podoba mi się. Sporo basu jak na tak małe skrzynki. Przyjemne wokale męskie i żeńskie. Fajne wysokie tony. I przede wszystkim scena. Nie płaska. Słychać przestrzeń, głębię sceny.
Idę sprawdzić raz jeszcze ile te kolumny kosztują. Na stronie firmy Rafko 1349 zł. Za sztukę? Nie. Za parę! Pomylili się, czy co? A jednak. Za tę cenę taki dźwięk. No, no.
Słucham z przyjemnością, bo muzyka to stan ducha. A te kolumny podnoszą mnie na duchu. Nie jestem zatwardziałym audiofilem, który każdy utwór rozkłada na czynniki pierwsze. Dla mnie ważna jest synteza nie analiza.
Słucham Grzegorza Turnaua i słyszę jak w Krakowie na Brackiej pada deszcz. Grupy Pod Budą i widzę jak Anna Treter leży na turkusowej polanie. Anna Jantar mi śpiewa ,,będziesz mój” i ciary mi chodzą po plecach. Przy Modern Talking czy Alphaville też wszystko brzmi bardzo dobrze. Mike Oldfield i J.M.Jarre też. Różne gatunki muzyczne i jest OK.
Mija kilka dni i przychodzi przesyłka z kupionym właśnie dziadkiem NAD-em. Legendarny wzmacniacz 3020. Podłączam zamiast amplitunera Yamahy. Z NAD-em grają o wiele lepiej.
Słucham, słucham i nie mogę się nadziwić, że za takie pieniądze można mieć takie brzmienie. Wiele dwukrotnie droższych podłogówek nie gra nawet w połowie tak jak te Indiany.
Niestety tydzień mija i z żalem trzeba spakować skrzynki. Gdyby nie to, że w zeszłym roku kupiłem nowe podłogówki, tobym je sobie zostawił.
Dziękuję firmie Rafko z Białegostoku za możliwość obcowania z muzyką graną przez te kolumny. Było to coś pięknego.